To nie są zwyczajne buty do biegania. Ciężko jest je kupić w zwykłych sklepach sportowych. To buty z pewną legendą, ale też i misją. Ciężko jest też je ujrzeć na stopach przypadkowych osób, bo wejście w ich posiadanie to najczęściej świadomy wybór.
Idąc ulicą spotykasz mnóstwo osób w butach od Adidasa, Nike czy New Balance, ale nie oznacza to od razu, że są biegaczami. Kiedy jednak trafiasz na osobę w Altrach wiesz od razu, że należycie to tego samego, tajemnego klubu: klubu biegaczy poszukujących.
I takie jest właśnie pierwsze wrażenie. Transfer wizerunku następuje zanim jeszcze złożysz je na stopy.
Ale to prawdziwe pierwsze wrażenie uderza cię w bok głowy, gdzieś obok błędnika, kiedy już zdecydujesz się je ubrać. Świat wali się w tył. Jesteś przyzwyczajony do buta, w którym odpadasz do przodu, a tutaj przez pierwsze sekundy musisz przeprogramować się aby nie upaść w tył.
Wszystkich najważniejszych cech doświadczasz praktycznie od razu:
- zerowy drop
- lekkość
- miękkość i elastyczność podeszwy
- amortyzacja na całej powierzchni
- minimalna stabilizacja
- szerokość w palcach
- miękki zapiętek
Wielu z tych cech szukałem od dawna i różne ich kombinacje znajdowałem w innych modelach innych marek. Ale nigdzie wszystkie na raz.