sobota, 30 listopada 2019

Styczeń w listopadzie - czyli 2 tygodnie na siłce



"Spring came far too early this year, May flowers blooming in February"


Wiosna przyszła zbyt wcześnie, majowe kwiaty zakwitły w lutym - tak śpiewał w jednej ze swoich piosenek Peter Hammill. Podobnie czułem się dwa tygodnie temu kupując miesięczny karnet na siłownię. Zawsze robię to w pierwszy roboczy dzień stycznia radośnie oznajmiając paniom przy ladzie, że to "postanowienie noworoczne", a potem przez pierwsze trzy dni czekam w kolejce do sprzętów.

Tym razem zrobiłem to wcześniej. W połowie listopada. To też dobry termin na postanowienie noworoczne, prawda? Od dwóch tygodni katuję się rano na Kasprowicza w Pruszczu, a wieczorem katuję się dookoła zbiorników.

  • Są dni kiedy czuję się niemal tak samo jak podczas "planu Książkiewicza", któremu nie podołałem. Zarżnięty, ale szczęśliwy. Siłownia zawsze rano. Siłownia to taki odwrócony matrix, ciało pracuje ale świat się nie przesuwa. Wieczorem za to real-life, wiatr na twarz, krzywe chodniki i kilometry dookoła zbiorników. Ale zawsze mogę się zatrzymać, włączyć pauzę na 30 sekund, wziąć 10 głębokich oddechów i przed nikim się nie tłumaczyć.
  • Na siłowni... jak to na siłowni. Czuję się wciąż obco. Może nie mam już takiej niepewności jak kilka lat temu, ale jednak wybierając rozgrzewkę coraz częściej obojętnie przechodzę obok orbitreka i rowerka i kieruję się wprost na bieżnię. W końcu najlepszy jestem w bieganiu. Lubię bieganie. Jeżeli mogę wybierać - wybieram bieganie. 
  • Fajnie jest zrobić trochę szpanu ustawiając tempo 3:45 min/km ;)
  • Pełne 2 tygodnie biegam po mechanicznej bieżni w barefootach merrella. I tutaj pytanie: czy moje łydki po dwóch latach w butach-wynalazkach, butach startowych i butach zero-drop się do tego po prostu przyzwyczaiły? Czy mechaniczna bieżnia ma w samo w sobie więcej amortyzacji niż Nike Vomero? Nie czuję absolutnie żadnego dyskomfortu ani zakwasów!
  • Odkryłem schody. W każdym ultra poza województwem (szpilka w kierunku A.B.) są takie momenty, gdzie się mozolnie wchodzi pod górę. Da się to trenować na mechanicznych schodach! Eureka! 
  • Oczywiście połowa czasu to tzw. kardio a połowa to HIT. Ale i tak wciąż jestem świeżakiem-borsukiem w temacie siłowni i ostatnie kilka nocy zasypiam z położoną obok na poduszce komórką z wpisanym na YT hasłem: "jak ćwiczyć na siłowni?".

PS. Jednego dnia byłem pewny, że biorę swoją klasyczną żonobijkę na trening, ale na miejscu okazało się.... że wziąłem bluzkę żony. I odkryłem sekret. W damskiej bluzce cycki zawsze są bardziej podkreślone :)




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy