piątek, 9 listopada 2018

Running with Queen [1976] - A Day at the Races

5. [1976] - A Day at the Races (8,28 km w 44m:25s, piątek 9 listopada)


To płyta bliźniacza do swojej wielkiej poprzedniczki. Podobnie jak Noc w Operze także Dzień na Wyścigach jest tytułem filmu braci Marx. Podobne są okładki, ale paradoksalnie Dzień jest czarny podczas kiedy Noc była biała.

Muzycznie obie płyty także są podobne, sporo misz-maszu, sporo klasycznego Queen z lat 70-tych. Poprzedniczka nie była dziełem przypadku. Ta płyta to pieczęć.

  • You Take My Breath Away to kolejna po Love of My Life genialna ballada Mercurego. Ta piosenka robi mój dzisiejszy dzień. Słucham jej na okrągło. I tak sobie myślę, że szkoda, że Queen tak bardzo żonglował stylami na każdym swoim albumie. Bo gdyby nagrał jedną płytę z samymi wyciskaczami łez to system byłby rozwalony. Chyba sobie zrobię taką składankę jak przejdę już przez wszystkie płyty. Takie The Love Songs w wykonaniu Freddiego. 
  • Somebody to Love to nie jest  Bohemian Rapsody ale to kolejny hymn, który znać musi każdy. 

W samochodzie "odqueenowuję" się Talking Heads, zaś wczoraj wieczorem przy lampce wina wrzuciłem jakiś islandzki zespół, który podobno wyrósł z black metalu i z parę dni będzie grał w B90. Spokojnie grają, idealnie na odstresowanie przed snem :)

cdn...

RECENZJE PŁYT PRZY KTÓRYCH BIEGAŁEM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy