sobota, 16 września 2017

Parkrun Gdańsk-Południe #59


Jest kilka tematów do nadrobienia. A biorąc pod uwagę, że jest sobota, więc jest parkrun, to i okazja do wpisu doskonała.

Tych kilka tematów to:
  • turystyczny wypad nad jezioro Garda i kilka teoretycznych przymiarek do jego obiegnięcia.
  • przy okazji Gardy trzeba będzie wspomnieć o tym jak nie pobiegłem ani parkruna w Wenecji ani Mediolanie
  • koncert The Sisters of Mercy w Gdańsku
  • parkrun Gdańsk Południe #59
  • i przy okazji kilka słów o Biegu Czyste Miasto Gdańsk, którego trasa biegnie po moich terenach 

Zacznę od dzisiejszego parkruna. W tym głębokim marazmie biegowym w jakim się znalazłem parkrun to ostatnia rzecz jakiej nie jestem w stanie sobie odmówić. Gdybym tu nie przyszedł w sobotę o 9 rano czułbym się jakbym sam siebie zdradził z niebieganiem. Jeżeli przestałbym biegać parkruny - przestałbym biegać w ogóle. Na szczęście taka poranna piątka przegania te debilne myśli. Wstrzykuje kilka mililitrów hormonu szczęścia do krwi i pozwala zacząć snuć plany, umawiać się, kontraktować kolejne treningi z samym sobą, albo z chłopakami.

Tak było dzisiaj. Pogoda przepiękna. To wciąż późne lato, ale powietrze było rześkie. Dzieciaki wyrwały do przodu szybciej niż przez cale wakacje. Może to dlatego, że w szkole zaczął się WF i do treningu doszedł ten niewielki element regularności?

Biegliśmy w tempie 6.10 min/km. Dzieciaki ani przez chwilę nie pomyślały o tym aby zwolnić i ostatecznie na metę wpadłem tuż za Kreską po niecałych 31 minutach.



Liczebność biegaczy nie była dziś oszałamiająca. Było nas 53-troje. Z tego 12 osób odwiedziło naszą lokalizację po raz pierwszy, w tym dla dwóch osób był to pierwszy bieg parkrun ever :) Czterem osobom udało się zrobić życiówkę. Gratulacje :)

A po parkrunie zorientowałem się, że bieg "Czyste Miasto Gdańsk" jest... właśnie dzisiaj. Oczywiście nie byłem zapisany, ale poszedłem pokibicować. Kilka słów więcej o tym biegu w następnym wpisie...


2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Nad Gardą byłem kilka dni temu turystycznie, rodzinnie. Robiłem wstępne rozeznanie czy da się to jezioro obiec (140 km linia brzegową). Nie odległość jest tutaj problemem, ale tunele. Jest ich z 30 km :D A to jak wyglądają piesze obejścia włoskich tuneli to się już przekonałem rok temu z DOminikiem biegnąc Iseo - jakieś osypujące się urwiska naprawiane we "włoski sposób" - czyli zamiast naprawić lepiej postawić znak zakazu wejścia.

      Usuń

Podobne wpisy