sobota, 14 stycznia 2017

Test wózka biegowego Thule Urban Glide

Miałem ten wózek testować przez 1-2 tygodnie. Wydawało mi się, że tyle wystarczy, aby zebrać pełne spektrum doświadczeń, które wystarczą do wyrobienia i podzielenia się swoją opinią. Czasem jednak tak bywa, że kiedy do testu przystępuje się z gotową tezą.... życie płata niespodzianki.


Ostatecznie testowałem go całą jesień i pół zimy. Przejechałem sporo kilometrów po różnym terenie. Dodatkowo w "normalnym codziennym życiu" służył jako ten "czwarty wózek w rodzinie" ale często, dzięki swoim funkcjonalnościom - stawał się w praktyce "tym pierwszym".

Thule Urban Glide jak sama nazwa wskazuje, jest tym bardziej miejskim wózkiem do biegania od Thule. Wcześniej testowałem Thule Glide (czyli ten stricte biegowy) oraz Thule Chariot (czyli ten kombajn do uprawiania dzięsięcioboju). 


Aby dobrze zrozumieć moją perspektywę i wcześniejsze doświadczenia warto przeczytać (powyżej podlinkowaną) przynajmniej recenzję Thule Glide. Urban w jest wózkiem w 80% identycznym ze swoim bratem, dlatego skupię się w tej recenzji przede wszystkim na pokazaniu różnic, oraz - co chyba najcenniejsze - moich indywidualnych odczuć związanych z jego użytkowaniem.


Różnice
Na powyższym obrazku po lewej stronie mamy Thule Glide, zaś po prawej Thule Urban Glide. Konstrukcje są do siebie bardzo podobne i praktycznie wystarczyłoby powiedzieć, że jeden z nich ma przednie kółko skrętne, a drugi nie. Siedzisko, daszek i cała rama za wyjątkiem systemu mocowania przedniego koła są identyczne.  Wymieńmy jednak wszystkie różnice:
  • przednie koło jest skrętne z możliwością zablokowania i mikroregulacji kąta
  • przednie koło jest też mniejsze - 30,5 cm średnicy (względem 40,6 cm)
  • tylne koła są mniejsze - 40,6 cm średnicy (względem 45,7 cm)
  • brak hamulca ręcznego przedniego koła
  • schowek pod siedziskiem jest zamykany od góry oraz posiada dodatkową kieszonkę na zamek
  • inny kształt rączki
Jakby zestawić profile obu wózków na jednym zdjęciu wyglądałyby tak:


Design
Thule Urban Glide to bez dwóch zdań najładniejszy wózek biegowy na rynku. Ja wiem, że powinno patrzeć się głównie na funkcjonalność i wnętrze, ale są takie chwile w życiu kiedy np. oglądasz Ukryte Pragnienia z Liv Tyler albo mijasz Ferrari na ulicy to naprawdę nie zastawiasz się czy Liv dobrze gotuje, ani czy do Ferrari zapakujesz się na wakacje z całą rodziną. Urban Glide dokładnie tak wygląda. Właśnie tak, że nie zastawiasz się nad resztą, ale ta okazuje się wcale ale to wcale nie gorsza!


Skrętne koło przednie
Życie płata niespodzianki - tak napisałem we wstępie. Ta jest właśnie ta największa. Zanim dostałem ten wózek, jak mi się wydawało na krótkie testy, byłem przekonany, że moja opinia jest oczywista. Sztywne koło przednie to sztywne koło przednie! Wózek ma służyć w 90% do biegania i nie ma potrzeby iść na żadne kompromisy. Koło skrętne (oczywiście z możliwością blokady na czas biegu) to tak naprawdę propozycja dla niedzielnych biegaczy/biegaczek, dla których wózek na służyć głównie do lansu, spacerów z koleżankami, zakupami w galeriach i okazjonalnemu truchcikowi między blokami/domkami dla lansu... tak myślałem....

Kiedy wróciłem ze swoje pierwszego biegu, żona pyta się mnie w drzwiach:

- No i jak? Da się biegać z takim kółkiem?
- Wiesz co... powiem Ci prawdę... jestem mega zdziwiony, ale ja NIE CZUJĘ ŻADNEJ RÓŻNICY!

Naprawdę nie wiem jak inżynierem z Thule udało się to zrobić, ale kółko, które jest mniejsze o 25% i do tego skrętne toczy się po tych samych ścieżkach tak, że nie czuć różnicy. Nie byłem pierwszym testerem tego wózka, na pewno miał już trochę przejechane, a przednie kółko nie było w żaden sposób wyrobione. Raz wyregulowane przez cały czas trzymało kierunek równoległy do zamiarów kierującego.


Rozmiar
Po doświadczeniach z poprzednimi wózkami Thule ten wydawał się najbardziej kompaktowy. Manewrowanie nie robiło już takich kłopotów jak w wersji ze sztywnym wielkim przednim kołem, którym ciągle trącałem ludzi w markecie, kiedy po bieganiu wpadałem na małe zakupy. Te kilkanaście centymetrów z przodu naprawdę robiło różnicę... a skoro kompletnie nie odczuwałem tego in minus podczas biegania to..... ?

Pozycja dziecka i daszek
Tutaj nic się zmieniło względem wersji ze sztywnym kółkiem. Mój syn nauczył się zasypiać w kilka minut, czasami nawet zanim złapałem satelity na endomondo i wybrałem muzykę do biegania. Wtedy jedną ręką bez żadnego problemu kładłem siedzisko do pozycji leżącej a daszek ustawiałem tak aby nie wiało/świeciło w twarz. Wciąż, niezmiennie jestem fanem tego regulowanego o 180 stopni daszka.


Schowki
Schowek pod siedziskiem jest zamykany na zamek. Można tam wozić dodatkowe ubranie, koc, albo zakupy bez obawy, że coś wypadnie, albo wywieje wiatr. Dodatkowo jest drugi mniejszy na komórkę/portfel/klucze. Takiego schowka brakowało mi w wersji ze sztywnym kołem.

Transport
O transport tego wózka byłem spokojny. Doskonale wiedziałem jak łatwo składa się jedną ręką i kompaktuje do poręcznego prostopadłościanu, który można bez problemu schować do bagażnika hatchbacka segmentu C pozostawiając miejsce na szereg innych walizek/toreb potrzebnych dla 5-osobowej rodziny wybierającej się na weekend.


Aby go złożyć wystarczy zdjąć dwa tylne koła (po 2 sekundy na każde) oraz obrócić tą niebieską rękojeścią, którą widać po lewej stronie (5 sekund). W porównaniu do modelu z przednim sztywnym kołem - tutaj nie trzeba go zdejmować, bo ono samo optymalnie "kładzie się" na bok. Niby to oszczędność tylko 15 sekund, ale w skali codziennego wkładani i wyjmowania go z bagażnika ta różnica, to udogodnienie robi się naprawdę istotne!

Komfort biegu

Przebiegłem z tym wózkiem grubo ponad 200 km. Odwiedziłem wszystkie ścieżki, którymi poruszałem się wcześniej modelem ze sztywnym kołem. Biegałem dookoła moich zbiorników, biegałem w Parkrunie, odwiedziłem ścieżki w Borach Tucholskich i wszystkie parki w Chojnicach. Jeździłem po śniegu, błocie, ścieżkach w środku lasu i nawet po plaży. I co? I nie czułem żadnej różnicy względem poprzednika z trochę większym i sztywnym kołem! Biegło się wyśmienicie, komfortowo.

Podsumowanie
Bieganie z takimi wózkami jak Thule to czysta przyjemność. I mój jedyny problem przed jakim stoję, to który z nich teraz kupić? Wcześniej wydawało mi się oczywiste, że wybór padnie na ten stworzony wyłącznie do biegania. Teraz kompletnie nie wiem co zrobić, bo skoro twierdzę, że po moich ścieżkach jeździ się dokładnie tak samo oboma, to dlaczego nie wybrać tego bardziej uniwersalnego?

Lista plusów i minusów będzie w tym przypadku niemal identyczna jak modelu Thule Glide, z jedną tylko różnicą. Ale taką, która będzie dla mnie mocną nauką, aby w życiu opierać się głownie na empirii a nie przypuszczeniach.

Plusy:
+ świetny design
+ duże koła
+ rewelacyjna stabilność i amortyzacja
+ łatwe prowadzenie
+ skrętne koło przednie (to zdecydowany plus!!) *
+ mimo dużego rozmiaru dobrze się składa i mieści się w hatchbacku

Minusy:
- głośny i ciężko działający hamulec postojowy
- szkoda, że tylko wypożyczony :)

* wiecie jak brzmiał ten punkt przy recenzji Thule Glide? Dokładnie tak: "+ brak skrętnego koła przedniego (to zdecydowany plus!!)". 



1 komentarz:

  1. Mam wozek vicco z adamexu. Wzbogacony jest dodatkowa amortyzacja. Dopiero zaczynam swoja przygode z bieganiem, czy zatem koniecznym jest kupno wozka biegowego, czy vicco wystarczy?

    OdpowiedzUsuń

Podobne wpisy