poniedziałek, 30 maja 2016

Korona Polskich Jezior - miejsca 11-20


W ostatni piątek obiegłem jezioro Drawsko. To 12-ste największe jezioro w Polsce. Oczywiście największe pod względem powierzchni, bo jeżeli chodzi o linię brzegową, to często jeziora spoza pierwszej dwudziestki pod względem wielkości (większość jezior rynnowych) mają bardzo długą linię brzegową i aby je obiec trzeba się więcej napocić niż np. okrąglutkie Gardno, które powierzchniowo jest w TOP10.

sobota, 28 maja 2016

Parkrun #222 - czyli bieganie z dziećmi

Nie było nas tutaj od października. Szmat czasu. Teoretycznie już dawno powinienem mieć tę koszulkę "Parkrun 50" a moja córka "Parkrun 10", ale w bieganiu nie chodzi o cyfry...


Odpowiedź na pytanie "czym jest parkrun?" ewoluuje w czasie.

Dookoła jeziora Drawsko


Jeszcze w środę wieczorem kompletnie nie wiedziałem co będę robił w piątek. Byłem nawet o milimetry od zaplanowania obiegnięcia Jezioraka w niedzielę, ale plany pokrzyżowała nam jedna z żon ;) 

Ostatecznie w piątek rano, a dokładnie o 5:50 moje ciało astralne powróciło do fizycznego. Obudziłem się w Chojnicach, czyli mniej więcej na granicy trzech województw: pomorskiego, zachodniopomorskiego i kujawsko-pomorskiego. Dzień wcześniej przeglądałem listę TOP30 największych jezior w Polsce i na kilku z nich na dłużej zawiesiłem oko:
  • Wielimie - najbliżej ze wszystkich, ale nie znalazłem wiele zachęcającego w necie aby wybrać właśnie te.
  • Miedwie  - 200 km drogi. Kusiło, ale jednak trochę daleko.
  • Lubie - fajnie opisane trasy dookoła jeziora, średnio daleko i fajnie się nazywa. Lubię takie nazwy, które coś znaczą.
  • Gopło - kompletnie w drugą stronę, król Popiel. myszy i te sprawy i nie aż tak daleko (~140 km).
  • Drawsko - najwyżej na liście największych spośród tej piątki (#12), 110 km drogi no i chyba najbardziej znane. 

wtorek, 24 maja 2016

Kącik biegowego melomana: Pink Floyd - Atom Heart Mother

Pink Floyd miało ogromne szczęście do okładek swoich płyt. W pewnym sensie to właśnie Pink Floyd wypromowało grupę grafików, która wykonywała swoje prace prace pod nazwą "Hipgnosis". Światło rozszczepione przez pryzmat na okładce The Dark Side of the Moon zna chyba każdy. Była to płyta przełomowa zarówno dla Pink Floyd jak i Hipgnosis. Ci pierwsi stali się największym zespołem świata ever! A Ci drudzy zostali zasypani tonami zleceń od np. Led Zeppelin, Genesis czy Wishbone Ash.


Na okładce Atom Heart Mother z 1970 roku mamy zwyczajną krowę. Trochę nieba, trochę trawy i krowa. Niby zwykła, ale zgadzam się całkowicie z tekstem, który kiedyś przeczytałem, że ma w sobie coś z Mona Lisy :)

poniedziałek, 23 maja 2016

JEDEN MILION kilokalorii


Przed chwilą wróciłem z sąsiedzkiego piwka z Dominikiem na ławeczce między blokami i żaliłem mu się w rękaw, że niby właśnie przekroczyłem według endomondo magiczny JEDEN MILION kilokalorii spalonych podczas uprawiania sportów (od września 2012 roku) a to tak naprawdę wcale nie jest dużo.

Mógłbym teraz poszukać kreatywnych porównań, że ten JEDEN MILION kilokalorii w przeliczeniu na piwa/snickersy/bigmaki zbudowałyby krzywą wieżę w Pizie, której nie zjadłem, ale to nieprawda.

JEDEN MILION kcal to jedynie:

piątek, 20 maja 2016

Jak zwiększyć kilometraż tygodniowy do 75 km i nawet tego nie zauważyć?

Na wstępie napiszę to, co wielokrotnie już pisałem: nie jestem "cyfronem", nie poświęcę bieganiu wszystkiego, wyniki nie są dla mnie jedynym wyznacznikiem rozwoju. Z drugiej strony jednak chcę biegać, nie potrafię przestać, bo pakiet wartości jakie ze sobą ono niesie jest gigantyczny i wciąż się powiększa o kolejne pozycje.


No ale jak zwiększyć kilometraż tygodniowy do 75 km i nawet tego nie zauważyć? Wystarczy zrobić trzy rzeczy:

wtorek, 17 maja 2016

Korona Jezior Polskich - TOP 10

Obieganie jezior jest ojcem chrzestnym nazwy mojego bloga. Choć zaczęło się od zbiornika o obwodzie 1,3 km to z czasem idea biegania dookoła jeziora, gdzie nie ma dróg na skróty, coraz mocniej siedziała w mojej głowie.

Pierwszy raz o tym, aby obiec wszystkie największe jeziora w Polsce pomyślałem niemal 3 lata temu kiedy wystartowałem w I edycji maratonu dookoła jeziora Wigry. Przez kolejne lata dorzuciłem sporo jezior z drugiej i trzeciej dziesiątki: Charzykowskie, Wdzydzkie, Narie, Żarnowieckie, Raduńskie... Ale dopiero ostatnie dwa tygodnie, kiedy obiegłem najpierw Łebsko, a potem Gardno (nr 3 i nr 8) wkręciły mi do głowy plan skompletowania wszystkich.

Tak wygląda mapa TOP 10



niedziela, 15 maja 2016

Dookoła Jeziora Gardno, czyli o tym jak ścigałem się z deszczem w kółko


Zacznę od tego, że kiedy tydzień temu wrzuciłem na instagrama swoje zdjęcie opatrzone komentarzem, że właśnie obiegam jezioro Łebsko, następnego dnia jeden z moich znajomych powiedział mi, że podziwia mnie, że potrafię tak sprawnie pogodzić rodzinę z bieganiem. W sensie, że małżonka z dziećmi korzystając z pięknej pogody opalały się na wydmach, a ja w tym czasie obiegłem sobie jeziorko.

-Yyyyyyyy - odpowiedziałem. - Ale ja byłem tam z Michałem, Dominikiem i Kamilem, a żona z dzieciakami została w domu.

- A to cofam, jednak jesteś zwyczajnym biegowym egoistą :)

poniedziałek, 9 maja 2016

Dookoła Jeziora Łebsko czyli jak w jeden dzień zobaczyć pustynię, morze, bagna i zjeść domowe ciasto w skansenie

To będzie naprawdę długa relacja, bo dużo się działo w sobotę. Jednak dla wzrokowców, lub tych, którzy mają tylko 4 minuty czasu zmontowałem teledysk z trasy dookoła jeziora Łebsko:


Ta wyprawa chodziła za mną od 1,5 roku. Zacząłem ją planować jeszcze w 2014, kiedy chciałem wyciągnąć Joszcziego z małżonką pod pretekstem balu karnawałowego w Łebie. Prawdziwy cel tej wyprawy miał być taki, że kiedy kobiety pójdą spać - a my w środku nocy wybierzemy się z czołówkami na głowach na trasę dookoła jeziora Łebsko. Wtedy jednak plan się nie powiódł. Nie wiem nawet czy Michał radził się ze swoją drugą połową, ale moja, kiedy to usłyszała, stwierdziła że jestem nienormalny i nie będzie jechać do Łeby pod pretekstem jakiegoś balu :)

Minęło półtora roku, a Łebsko nie dawało mi spokoju. Po pierwsze - jest 110 km od mojego domu, a to niewiele ponad godzinę jazdy. Po drugie Łebsko to jezioro z pierwszej dziesiątki największych jezior w Polsce. Każdy zbiera "swoją koronę" - zaś moją są największe polskie jeziora.

czwartek, 5 maja 2016

Egyesület a Magyar Ultrafutásért

Egyesület a Magyar Ultrafutásért - w skrócie EMU, to 6 dniowy bieg w okolicach jeziora Balaton na Węgrzech, który odbywa się na ... 900 metrowej pętli!!!


Napiszę jeszcze raz: ludzie się spotykają w środę i biegają w kółko po niespełna kilometrowej pętli aż do wtorku. Normalny człowiek w tym czasie zdąży:

wtorek, 3 maja 2016

Mądry Miś - czyli o tym jaka dziś jest rocznica oraz dlaczego ciężko jest biegać za rowerem


Zacznę od tego, że Misie są trzy:
  • jeden prawdziwy - Waldek Miś, który zrobił dziś 50 mil morskich biegiem
  • drugi - bliski sercu i duszy Miś-Michał zwany Joszczim, z którym biegam od trzech lat
  • trzeci Miś-legenda, który czeka na mnie w Beskidach aby zjeść mnie na którejś z edycji ŁUT
Ale każdy z Misi jest mądry, o czym piszą nawet na billboardach.

Miś-Michał umówił się ze mną na poranne bieganie. Mieliśmy pobiec po jego samochód, który został na Stogach. Kiedy wczoraj wieczorem spokojnie sączyłem rudą wódę na myszach nie miałem świadomości, że nasz poranny bieg był jakkolwiek zagrożony. A był, po przez krótką chwilę Ewa - żona Misia-Michała pomyślała: "może nie będę piła to poprowadzę do domu?". Na szczęście Michał stanął na wysokości zadania i dbając o poranny bieg podał szybko małżonce kieliszek wina mówiąc czule: "nie wygłupiaj się"

Biegi, które chciałbym pobiec zanim przestanie mi się chcieć biegać

Chyba nie ma takiego miłośnika biegów ultra w Polsce, który nie znałby Hani i Janka. Jeżeli Hania spisze swoje przygody biegowe i wyda w postaci książki gwarantuję kolejne podium, tym razem w dziedzinie literatury. Mam to szczęście, (bądź nieszczęście) być znajomym Hani i Janka na FB i co weekend "załamywać się" widząc ich kolejne podboje na biegowej mapie Polski.

Witunia 29.11.2014 - 107 maraton Rysia od lewej: Hania, Janek, ja i ... ?

Hania i Janek w pewnym sensie zastępują mi kalendarz biegowy. Jeżeli jest jakiś ciekawy bieg - jestem pewny, że Oni się tam zjawią. Jedyne co muszę zrobić to zapamiętać aby zapisać się tam w następnym roku. W ten sposób powoli tworzę listę biegów, które chciałbym skończyć w limicie i dopisać do swojego biegowego CV.

Na chwilę obecną ta lista wygląda następująco:

poniedziałek, 2 maja 2016

Wegetariański grill


Rok albo dwa lata temu majówka była bardzo zimna. Pamiętam jednak, że biegając po Gdańsku z wielu ogródków dochodził dym z węgla drzewnego. Skoro jest majówka to musi być grill i koniec! Nie ma w tym oczywiście nic złego, sam uwielbiam grillować i tak jak mówi czasem Joszczi także uwielbiam "grilla pić". Jak jednak poradzić sobie w tym temacie kiedy jest się na "tymczasowej diecie wegetariańskiej"? Bo tymczasowa nie oznacza, że dopuszczająca wyjątki.

W codziennym życiu raczej nie rozpowiadam o tym, że na jakiś czas wyłączyłem mięso, i absolutnie nie oczekuję, że ktokolwiek będzie mi to ułatwiał i przygotowywał coś specjalnie dla mnie. Oznacza to, że czasem trzeba mocno pracować głową :)

Chciałbym wyróżnić trzy sytuacje związane z grillowaniem z jakim może zmierzyć się wegetarianin:

Kącik biegowego melomana: King Crimson - Islands

"Zacznij od możliwego i stopniowo posuwaj się w kierunku niemożliwego" 
Robert Fripp


Kiedyś już pisałem, że w moim kąciku pojawią się wszystkie płyty King Crimson z pierwszego okresu działalności. Muzyka jaką serwował nam wtedy Robert Fripp to totalna dekonstrukcja wszystkiego czego można było się spodziewać od świata dźwięków. Mogę całkowicie w ciemno, nawet w najgorszy z poranków, wybrać którąkolwiek z płyt King Crimson i polecieć przed siebie nie licząc kilometrów.


niedziela, 1 maja 2016

Rendezvous 6:02

Może nie dokładnie "rendezvous six-o-two" ale "six-fifty". Umówiłem się z Michałem o 6:50 na mostku, w niedzielę rano. Wejście na level minimum 70 km tygodniowo w ramach przygotowań do Sudeckiej 100-tki, oraz Chudego Wawrzyńca wymaga wstawania wcześnie. Tym bardziej kiedy moja małżonka wieczorem oznajmiła mi, że jeżeli nie będę w domu przed 8:30 to będę miał przechlapane...