niedziela, 11 września 2016

Parkrun Gdańsk-Południe #6

Obiecałem sobie na samym początku, kiedy dowiedziałem się, że parkrun będzie w mojej dzielnicy, że będę go propagował pisząc po każdym biegu choćby krótką notkę na temat tego dnia. Czasem pochodną takiego wpisu jest historia 50 zaliczonych biegów z cyklu parkrun, a czasem po prostu historia dobrego, sobotniego poranka.

Nie mogę powiedzieć, że biegałem solidnie przez ostatni tydzień. Raczej przerażony nagłym początkiem roku szkolnego rozpocząłem to, co wszyscy rozsądni rodzice robią miesiąc wcześniej - czyli remont w pokojach dzieci. Mój trening w tym tygodniu składał się głównie z tabaty - albo z Dominikiem na osiedlowej siłowni pod chmurką - albo przy wnoszeniu ~30kg paczek z IKEI na trzecie piętro bez windy. 20 sekund marszu. 10 sekund odpoczynku. I tak osiem razy.

- Kreska, śpisz? - zapytałem delikatnie, wiedząc, że wspólne skręcanie nowych biurek do 23:45 poprzedniego dnia może być dobrym tłem do takiego pytania o 8:10
- TAK ŚPIĘ!
- OK, to idę dziś sam na parkruna
- AAAAaaaa nie, to nie śpię!!!!


Parkrun

Na starcie biegu miał na mnie czekać Grzesiek, który tydzień temu zamówił ze sklepu parkruna koszulkę celebrującą ukończenie 50 biegów. Niestety przypadkowo zamówił XXL i byłem jego jedyną nadzieją na "odkupienie" takiego rozmiaru w zamian za zwykłe XL. Rozglądałem się, ale nie widziałem Grześka...

- Bardzo prosimy Tomka o wystąpienie, bo chcielibyśmy wręczyć mu koszulkę - usłyszałem głos Tobiasza - koordynatora parkrun-południe.

Przez chwilę nie wiedziałem o co chodzi, bo przecież około roku temu parkrun odstąpił od honorowania jubilatów okolicznościowymi koszulkami przed biegiem w zamian za możliwość bezpłatnego zamówienia koszulki z ogólnoświatowego sklepu parkrun (ponosząc jedynie koszt wysyłki). Koszulkę odebrałem, ale na pamiątkowe zdjęcie poprosiłem o wstrzymanie się o tydzień, kiedy przyjdzie także juniorska (P10) koszulka dla mojej córki :)

Temperatura oscylowała w okolicach 18-19 stopni. Niebo w 100% zakryte było chmurami. Warunki do biegania były dobre, ale nie najlepsze. Na starcie zaledwie 56 osób, ale znaczna część cotygodniowych uczestników mierzyła się dziś 10-kilometrowym biegiem Westerplatte. Można było jednak biec tu i tu, czego przykładem świecił dziś mój sąsiad Kamil.

- Karol, biegniesz dziś całego parkruna? - powiedziała Kreska, do Karola, syna Kamila
- Tak, zobaczymy czy dam radę.... - odpowiedział
- Jedno kółko NA PEWNO!!! - dodał Kamil
- Ale masz kod dla Karola? - zapytałem
- Mam.... - odpowiedział Kamil

W tym momencie, 10-tego września 2016 roku, zdałem sobie sprawę, że rywalizacja sąsiedzka weszła na kolejny level. Przestało być istotne, że 4 lata temu Kamil kręcił dookoła mnie bączki kiedy starałem się nieudolnie zacząć biegać przy naszych zbiornikach retencyjnych. Przestało też być istotnie to, że kiedy pierwszy raz pojechałem na Bieg Europejski w Gdyni 2013 to po prostu sprytnie to zataiłem przed Kamilem tylko po to aby jako pierwszy z nas dwóch mieć medal. Straciło na znaczeniu to, że 15 razy przegrałem z Kamilem i 2 razy wygrałem (33 km w Kretowinach i 5 km w ramach Dzielnice Biegają, kiedy Kamil był chory). Od teraz zdanie mój tata jest szybszy od twojego zamieniło się na mój syn/córka jest szybszy od twojego/twojej !!

Ja wiem, że Kreska jest 1,5 roku starsza i że to jej 11 parkrun, ale Karol jest chłopakiem i dużo jeździ na rowerze :) To nic, że to jego pierwszy parkrun. Sąsiad jest sąsiad. To są DERBY!!!!

Trochę się boję napisać, że na razie 1:0 dla nas, bo Kamil założy bloga tylko po to aby za kilka tygodni ogłosić, że jest 1:1 a potem 1:2 dla nich :) W każdym razie póki co prowadzimy, ale czujemy oddech na plecach. Fajne jest to, że dzieci się dobrze przy tym bawią. Określają cele i dążą do realizacji (koszulki za 10, 50, 100 i więcej ukończonych biegów). Karol ukończył swojego pierwszego parkruna - okazało się, że robiąc marszobiegi nie ma większego problemu aby dobiec do mety - przy okazji całkiem solidnie finiszując.

* * *
Plebiscyt 


Maciej Gach został zwycięzcą plebiscytu na najlepszego dziennikarza biegowego rok 2016 na Festiwalu Biegowym w Krynicy! - taką informację odczytałem jadąc samochodem gdzieś w Babim Dole za Żukowem. Otarłem jednocześnie łzę szczęścia i smutku.

Smutku dlatego, bo gdybym inaczej ułożył swój dzień, przebiegałbym przez Babi Dół lecąc niebieskim szlakiem z Kartuz do Gdańska z Michałem J. i Piotrem S. Rzadko kiedy zachowuję się jak piłkarz i odwołuję biegi, na które się wstępnie deklarowałem. Tym razem względy rodzinne wzięły górę i jedyne co mi pozostało to ułożyć zgrabnego peptalka dla Michała na endo: beautiful run mister yoshchuck.


Szczęścia dlatego, bo naprawdę kibicowałem Maćkowi (i wysłałem płatny sms, co mi się praktycznie nie zdarza). Maciek pisze o wszystkim co się dzieje w biegowym świecie pomorza na portalu Radia Gdańsk. Jednocześnie jest koordynatorem pierwszego gdańskiego parkruna. Nie wierzyłem, że kandydatura Maćka zbierze tyle głosów - tym bardziej przy tak mocnej reklamie konkurentów.

* * *
Wdzydze

Jezioro Wdzydzkie 10.09.2016

Polska to najlepszy kraj do życia. Odstawiając na bok wszelkie inne kwestie poza geograficznymi, to naprawdę mieszkamy w raju na ziemi. Jest 10 września, a ja siedziałem dziś godzinę w polskim jeziorze pachnącym tak jak żadne inne. Uwielbiam wodę, która jest zimna zanim do niej wejdę i ciepła kiedy już w niej pływam. A kiedy już pływam wącham ją jakbym jutro miał umrzeć. Zapach polskiego jeziora jest jedyny na świecie.

* * *

Krynica

Gratulacje dla wszystkich, którzy skończyli swoje dystanse w Krynicy. Mimo dnia pełnego zdarzeń starałem się Was śledzić i kibicować. Piotr P. - gratulacje!! *

* Stasiowi nie gratuluje, bo dla Stasia ten bieg to był taki sam obowiązek jak ugaszenie płonącego mercedesa we Wrzeszczu na oczach kamer TVP Gdańsk.



1 komentarz:

Podobne wpisy