poniedziałek, 28 marca 2016

Test wózka biegowego Thule Glide


Tytułem wstępu kilka zdań o tym, w jaki sposób doszło do powstania tego wpisu:

W październiku przyszedł na świat mój syn. To nasze trzecie dziecko. Duża rodzina to genialna sprawa. Nieustające endorfiny ale i milion rzeczy, którymi trzeba nieustannie zarządzać. W takim świecie do rangi najwyższego dobra urasta CZAS. Czasu nie można przeliczyć na żadne pieniądze, bo nie można go kupić. Ale czasem też można zarządzać. Trzeba po prostu robić rzeczy jednocześnie. Dlatego kwestia kupna wózka biegowego była czymś absolutnie oczywistym.

Kiedy dwa miesiące temu zacząłem rozglądać się w tym temacie moją pierwszą obserwacją był wielki chaos informacyjny. Zarówno w internecie, jaki i w sklepach z wózkami. Rodzic biegający z dzieckiem w wózku to ciągle w Polsce coś dziwnego, nienaturalnego. Obieram wiele sygnałów, że takie bieganie to po prostu moja fanaberia, pomysł na lans i całkowite ignorowanie dobra dziecka, że niby trzęsie i mu trwale mózg wytrzęsie. Poświęcam sporo czasu na edukowaniu wielu moich znajomych na czym polega biegnie z wózkiem, czym różnią się koła zwyczajnego wózka spacerowego od wózka biegowego oraz jakie inne systemy zabezpieczają maluszka przed złym światem biegaczy. Ale o tym pewnie powstanie jeszcze niejeden wpis w przyszłości...

Swoje poszukiwania opisałem w dwóch wpisach: część 1 i część 2

Bezstronność starłem się zachować do momentu drugiego objazdu sklepów z wózkami - tym razem z żoną. Prawda była taka, że faworyt rysował się coraz czytelniej, a był nim Thule Glide. Jakie było moje zdziwienie, kiedy następnego dnia napisał to mnie Daniel z Thule z pytaniem czy przyjąłbym Glide'a do testów na kilka tygodni :D


Kiedy ten wózek dotarł do mnie kilka dni później uświadomiłem sobie, że nie da się oszukać męskiego pierwiastka, który jest w każdym z nas. Nie ma takiego faceta, który nie wzdychałby do szybkich samochodów... i szybkich wózków biegowych.

Zacznijmy ten test od tego, co powinno być na końcu:

Design

Z pełną świadomością potwierdzoną maratonem po wszystkich sklepach z wózkami twierdzę, że Thule Glide to najpiękniejszy wózek na rynku. Aluminiowa rama i proporcjonalne aerodynamiczne kształty nie pozwalają z tym wózkiem po prostu spacerować. Skandynawski styl polany włoskim temperamentem. Nogi same rwą się do biegu. Kilka dni temu mój znajomy ze studiów kupił sobie Cayenne 4.5 V8 Turbo. Myślę, że i on trzymając ręce na kierownicy swojego nowego nabytku jak i ja chwytając w dłonie Thule Glide czujemy te same emocje :)

OK. Wiem. Trochę odleciałem :)

Koła

Im większe koła tym lepiej. W Thule przednie koło ma rozmiar 40,6 a dwa tylne 45,7 cm. Koła są pompowane. Przednie koło jest mocowane na sztywno i według mnie jest to bardzo ważna cecha. Sprawia, że wózek jest przede wszystkim biegowy, a spacerowy przy okazji. Wiele firm (w tym także Thule w modelu Urban Glide) tworzy 2w1 czyli montuje przednie koło skrętne z możliwością zablokowania na sztywno. Takie rozwiązanie raczej sprawdzi się przy uniwersalnym wykorzystaniu wózka, czyli spacery, galerie handlowe, a bieganie przy okazji. Przednie koło montowane na sztywno definiuje wózki, których głównym zadaniem jest biegać, a galerie handlowe - przy okazji. Bo sztywne koło wcale nie oznacza utrudnionego skręcania, wózek jest na tyle fajnie wyważony, że manewrowanie jest naprawdę łatwe.

Rozmiar

Łatwe manewrowanie? Tak napisałem? Wózek jest duży, ma szeroki rozstaw kół, jest przez to stabilny. Manewrowanie jest łatwe kiedy mamy na to dużo przestrzeni. Za to przy gęstym zaludnieniu, na przykład kiedy idzie się z nim odebrać starsze dzieci ze szkoły na zatłoczonym korytarzu, trzeba nauczyć się częstego używania słowa "przepraszam".

Pozycja dziecka


Mój syn nauczył się w tym wózku spać. Praktycznie traktuje go jak łóżko. Zdarza się, że tylko go wepnę i nie zdążę wyjść za drzwi a on już śpi! Dlatego ważne jest, aby wózek łatwo rozkładał się do pozycji niemal leżącej. W Thule można to zrobić jedną ręką w dwie sekundy.

Daszek




Najeździłem się już różnymi wózkami spacerowymi, ale możliwości elastycznego regulowania daszka w Thule robią ze mnie jego fana. Jak wieje z przodu - zaciągam go do samego dołu aż po nogi/spiwór, a odchylam górę. Jak wieje z tyłu robię dokładnie odwrotnie. Niezależnie z której strony świeci słońce można ten daszek tak wyregulować, że zawsze będzie OK.

Hamulec


Wózek ma dwa hamulce. Ręczny, który hamuje przednim kołem oraz nożny - postojowy. Ręczny jest pomyślany raczej dla rolkarzy, kiedy faktycznie może się przydać. Ja nie mam potrzeby korzystać. Nożny za to jest jedynym mankamentem tego wózka. Przy zaciąganiu powoduje taki hałas, że po prostu go nie używam w obawie, że obudzę syna. Zdecydowanie trzeba go dopracować w kolejnej wersji tego wózka.

Schowki

Jest jeden duży otwarty schowek na dole i siateczka na "plecach". Trochę szkoda, że nie zastosowano zamykanego schowka na dole tak jak w modelu ze skrętnym kółkiem. Można by wtedy wrzucić tam bezpiecznie wszystkie swoje graty.

Transport





Przyznam się, że miałem spore obawy, kiedy stanąłem przez zadaniem spakowania wózka do bagażnika zwyczajnego hatchbacka z segmentu "C". Wózek można co prawda łatwo złożyć jedną ręką w kilka sekund, ale bez zdjęcia kół wciąż jest ogromny. Na szczęście zdjęcie dwóch tylnych kół  zajmuje kolejne dwie sekundy, ale przednie (z powodu hamulca) to jakieś 15 sekund. Mimo wszystko, jeżeli nie goni nas dzik, pies, ani niedźwiedź - 30 sekund na włożenie wózka do bagażnika to chyba wynik całkiem w porządku. Jeżeli nie zdejmiemy przedniego koła - wózek także mieści się w bagażniku. Mając do dyspozycji kombiaka - nie musimy zdejmować ani jednego kółka i wtedy realnie możemy uciec przed niedźwiedziem składając wózek w 2 sekundy.





Komfort biegu

Przebiegłem w ciągu ostatnich 2 tygodni 80 kilometrów. Biegałem zarówno po miejskich chodnikach, pieszych promenadach jak i leśnych ścieżkach. Mając na uwadze komfort pasażera oczywistym jest, że po totalnych bezdrożach tym wózkiem nie powinniśmy się zapuszczać. Natomiast zagospodarowane ścieżki leśne nie stanowią dla niego żadnego problemu. Ale wszystko z rozwagą. Koła są duże i pompowane, nad nimi dodatkowe amortyzatory. Większość nierówności wezmą na siebie, ale rozwaga przede wszystkim.

Za to na chodnikach ten wózek prowadzi się jedną ręką. Nawet jednym palcem. Jeżeli ktoś chciałby potrenować siłę biegową to raczej polecam przyczepić sobie do pasa oponę, bo Thule Glide jedzie w dużej mierze sam. Tym bardziej, że bez pasażera waży tylko 9,9 kg!


Podsumowanie


Biegania z dzieckiem w wózku ma mnóstwo niewymiernych korzyści. Oczywiście, że wózek sam nie biega i z wózkiem nie można pobiec wszędzie ze względu na ograniczenia prawne (regulaminy części zawodów), terenowe (traile po totalnych bezdrożach), czy czasowe (wielogodzinne biegi ultra). Ale czas spędzony wspólnie, na świeżym powietrzu nadaje tak głęboki sens takiemu bieganiu, że biegając BEZ wózka będę musiał walczyć z poczuciem egoizmu.

Thule Glide poza korzyściami niewymiernymi ma także sporo tych wymiernych:

Plusy:
+ świetny design
+ duże koła
+ rewelacyjna stabilność i amortyzacja
+ łatwe prowadzenie
+ brak skrętnego koła przedniego (to zdecydowany plus!!)
+ mimo dużego rozmiaru dobrze się składa i mieści się w hatchbacku

Minusy:
- głośny i ciężko działający hamulec postojowy
- szkoda, że tylko wypożyczony :)



6 komentarzy:

  1. Jak zawsze szczerze i rzetelnie. Mam nadzieję że dostaniesz wózek na własność z racji propagowania jak i niesponsorowanej podpowiedzi dla aktywnych rodziców. Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny test.
    Do niedawna bym nawet go wykorzystał zawodowo ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prywatnie też fajnie byś mógł go w przyszłości wykorzystać :)

      Usuń
  3. Ja się zdecydowałam na urban glide bo jednak to skrętne kółko zdecydowanie się przydaje. Pozdrawiam wszytkich wózkowiczów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekaw gdzie się przydaje te koło. Tomek zrobił spory research i właśnie skrętne koło wypadało bardzo źle...

      Usuń
    2. Myślę, że Sylwii chodzi o to, że Urban Glide ze skrętnym kólkiem jest bardziej uniwersalny. To kółko może się przydać tam gdzie musimy trochę pomanewrować wózkiem. I nie chodzi tutaj raczej o trudność skręcania, bo wyważenie jest takie, że bez problemu manewruje nim moja 8-letnia córka, ale o rozmiar. Urban Glide jest kilkanaście cm krótszy i są mniejsze szanse, że się będzie nim trącać jakiegoś obcego faceta w kolejce przed kasą po nogawce :)

      Za to podczas samego biegania, to sztywne kółko po prostu nie ma szans, że się jakkolwiek wyrobi i wózkek będzie zmieniał kierunek.

      Wszystko zależy więc jaka ma być głowna funkcja wózka.

      Usuń

Podobne wpisy