sobota, 2 maja 2015

Test słuchawek do biegania - Sennheiser HD 239


Zacznijmy od wyjaśnienia pewnej nieścisłości, która pojawia się chyba na zasadzie copy-paste w polskim internecie. Słuchawki Sennheiser HD 239 to nie są słuchawki zamknięte. Są to słuchawki otwarte (open-air). Oznacza to, że nie odcinają słuchacza od dźwięków z zewnątrz, nie przylegają szczelnie do ucha/głowy, ale także dzięki temu, przynajmniej teoretycznie - możemy w nich bez uczucia zmęczenia słuchać muzyki dłużej.

Nie są to też słuchawki dedykowane do biegania, aczkolwiek nigdy nie patrzę na to, co producent sugeruje, ale na to jak się sprawują w trakcie treningów. Gdybym chciał zawęzić swoje poszukiwania idealnych słuchawek do tych z tzw. półki sportowej - miałbym o wiele większy kłopot ze znalezieniem świetnego dźwięku. Producenci słuchawek sportowych stawiają głównie na ergonomię (często w wątpliwym wykonaniu) a w temacie brzmienia wyznają zasadę, że wymagania dźwiękowe sportowca są na poziomie neandertalczyka. No bo czy ktoś widział człowieka w dresie w operze? :D

W każdym razie z wielką przyjemnością przystąpiłem do testów słuchawek dedykowanych (według reklamówek Sennheisera) dla eleganckiego biznesmena w garniturze. Zburzyłem ten z pietyzmem kreślony stereotyp i ubrałem je do sportowej bluzy, obcisłych gaci i adidasów. W playerze (za który służy mi Xperia Z3) przygotowałem na dzień pierwszy pełną testową składankę:
  • King Crimson - Sailor's Tale
  • Pink Floyd - On the Run
  • Metallica - Master of Puppets
  • Morphine - The Saddest Song
  • Van Der Graaf - Lizad Play
  • Jethro Tull - Minstrel in the Gallery
  • Dream Theater - Pull Me Under 
Dzień drugi to w całości płyta Amused To Death - Rogera Watersa a dzień trzeci to opisane niedawno w kąciku biegowego melomana - Blood Sugar Sex Magik - Red Hot Chili Peppers.

Czy biega się w nich wygodnie?

Na początku miałem pewne obawy jak słuchawki nauszne, ale nie wokółuszne poradzą sobie w trakcie biegania. Nauszne to takie, gdzie gąbki naciskają równomiernie całą małżowinę, ale nie otaczają ucha. Sprawiają więc wrażenie lekkich i eleganckich. Są jednymi z najmniejszych z całej serii nagłownych słuchawek Sennheisera. Ale czy ta niewątpliwa zaleta w przypadku mało dynamicznych zachowań nie okaże się wadą przy bieganiu? 

Słuchawki można regulować tradycyjnie poprzez wydłużanie/skracanie pałąka. Ponadto muszle obracają się kąt 90 stopni (komfort transportu). Moje obawy o trzymanie się głowy zostały całkowicie rozwiane. Słuchawki trzymają się świetnie i raz założone nie wymagają poprawiania w trakcie biegu. Można się zapomnieć i skupić na biegu i muzyce. W trakcie jednego z treningów złapał mnie deszcz, więc w trosce o słuchawki założyłem na głowę buffkę. Po pół godzinie kiedy przestało padać i sciągnąłem buffkę pozbawiając słuchawki dodatkowej stabilizacji i docisku nie usłyszałem absolutnie żadnych zmian w brzmieniu na gorsze. Oznacza to, że słuchawki naprawdę dobrze leżą na głowie i rytmicznie potrząsanie, zbiegi i podbiegi nie robią na nich wrażenia. Z racji, że są to słuchawki otwarte, nie ma problemu z poceniem się uszu, można więc domniemywać, że będzie można komfortowo biegać w upały. Długość kabla jest dostosowana do zastosowań przenośnych, wystarcza na tyle aby schować player w tylej kieszeni lub na armbandzie, ale bez konieczności dodatkowego zwijania.


Jakość brzmienia

Brzmienie słuchawek jest zawsze czymś mocno subiektywnym. Sam fakt, że doszliśmy już tego miejsca sugeruje, że da się w nich biegać. Ponadto biegałem w nich trzy dni, co oznacza, że da się także słuchać. W większości innych testów w tym miejscu słuchawki dostałyby wysoką notę i recenzja by się zakończyła. Mi jednak mimo sporej, bezinteresownej sympatii do marki Sennheiser i ich dużej atencji przykładanej do brzmienia naturalnego czegoś w tych słuchawkach brakuje. Są one jednymi z lepszych jakie słuchałem i wielka krzywda by mi się nie działa, gdybym biegał dalej przez kolejne miesiące właśnie w nich. Jednak od sprzętu za 250 pln (bo mniej więcej taka jest ich średnia cena w porównywarkach) oczekuję czegoś więcej niż od wzorca z Sevres w kategorii jakości do ceny czyli Sennheisera HD201 (którego można dostać za 70 pln).

Słuchając wynotowałem sobie kilka zastrzeżeń. Przede wszystkim grają one trochę za ciemno. Przez co średnica przestaje być tak naturalna jak lubię. Basy są w porządku, nie są zbyt mocne i zbyt natarczywe. Po godzinie można słuchać dalej, co nie jest takie oczywiste w wynalazkach z systemami "extra hiper super bass". Ale ta przyciemniona średnica w pewnym sensie zawęża mi scenę. Wysokie tony nie są aż tak subtelne i miękkie jak mogłyby być, lecz przechodzą przez próg mojej akceptacji. Ostatecznie jedyne czego mi naprawdę brakuje to trochę szerszej sceny.

Test gitar akustycznych w Jethro Tull, perkusji w Van Der Graaf oraz mięsa w Metellice zdany. Test przestrzeni przy Perfect Sense - Rogera Watersa na trójeczkę.

Podsumowanie

Od słuchawek za niemal 300 pln oczekiwałbym trochę więcej, jednak to wciąż bardzo dobre słuchawki. Jeżeli ktoś decyduje się pomiędzy bieganiem z słuchawkach "dedykowanych sportowcom" ale symulującym granie, a bieganiem w Sennheiserach HD 239 - odpowiedź jest prosta i oczywista. Niewiele im brakuje do bycia naprawdę polecaną pozycją w tym przedziale cenowym. Gdyby zaś kosztowały połowę tej ceny - mało która konkurencja mogłaby się z nimi równać.

Na koniec chciałbym podziękować Michałowi prowadzącemu bloga To Have Or To Run, który użyczył mi te słuchawki do testów.

Tutaj [KLIK] znajdziesz moje inne testy słuchawek do biegania.

8 komentarzy:

  1. Kilka razy zastanawiałem się, nad wypróbowanie nausznych słuchawek (do tej pory zawsze korzystałem z dousznych), jednak nie byłem pewien, czy będą się one stabilnie trzymały na głowie. Po tym co przeczytałem chyba jednak się przemogę i przetestuje. Jednak wiadomo, że słuchawki słuchawką nie równe i jedne mogą być ekstra wygodne i cały czas na swoim miejscu, a drugie wręcz odwrotnie. Zobaczymy jak to będzie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze wszystkich sluchawek jakie testowałem zdecydowanie większe problemy z trzymaniem sie na miejscu miały słuchawki douszne.

      Usuń
  2. Dobrze, ze pozyczone. Juz myslalem, ze nie masz co z kasa robic ;-). Poza tym, ze Ci jej nie szkoda na kupowanie nowych modeli. Moge powiedziec, ze sluchawki od Lumii 820 i Xperii z1 compact sa dla mnie OK. Te drugie maja delikatnie wiecej basu. Problem w tym, ze biegajac w cieple dni (min. w lecie) nie ma gdzie wlozyc calego tego grajacego sprzetu. Opaski nie cierpie. Jesienia/zima to da sie to wlozyc do kieszeni i pod czapke. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, i te od Z1 nie wypadają Ci w trakcie biegu? Zgodzę się, że mają wiecej basu, ale przes to, że są to zwykle dokanałówki bez żadnego mocowania to bez opaski/czapki nie da rady w nich biegac. Mam na myśli słuchawki od Z3, ale podejrzewam że są takie same.

      Co do armbanda - mozna sie przyzwyczaić. Ja głownie mocuje go na przedramieniu a nie ramieniu. Wyglada jak gigantyczny zegarek, ale da się żyć.

      Usuń
    2. run around the blok5 maja 2015 16:43

      Sluchawki przytrzymywalem czapeczka. :-) Teraz jak jest cieplej, to na razie nie biegalem. Jesli to nastapi ;-), to prawdopodobnie zrezygnuje ze sluchania i monitorowania w Endo. JW. nie ma gdzie tego wlozyc. Opaska tez nic nie daje, bo sie kabel paleta. Zwlaszcza na przedramieniu. Na tasme nie przykleje. ;-)

      Usuń
    3. Są różne sposoby - może słuchawki bluetooth i player jako zegarek na rękę? Testuję obecnie coś takiego - firmy Lenco. Kabli brak. Ale z drugiej strony gdzieś trzeba trzymać komórkę? :) W każdym razie ja się całkowicie przyzwyczaiłem do opaski na rękę z komórką i mi nie przeszkadza. Kabel długości 1-1,2 metra jest idealny i się nie pałęta.

      Usuń
    4. run around the blok7 maja 2015 10:19

      To jest jakies rozwiazanie, ale...trzeba miec kase na takie zabawki. Mnie nie stac. Druga rzecz, w takim zegarku nie wlaczysz endo lub innego programu.
      Jak mocujesz kabel skoro odleglosc od uszu sie wydluza (montowanie na przedramieniu). Reka pracuje, kabel sie majta. Po koszulke nie wlozysz, bo wtedy kabel jest krotszy. Mowi sie, ze jak nie sprobujesz, to nie wiesz jak smakuje. ;-) Jednak na razie jestem na nie (w kwesti opaski). Jw. pisalem, w okresie zimowym mozna schowac pod koszulke/ubranie.

      Usuń
    5. Dokladnie - jestem takiego samego zdania. W zegarku, ktory jest tylko playerem muzyki nie włączysz endo. Co do kabla - uwierz mi - biegam z kablami 1-1,2 metra i się majta, owszem, ale ani nie ciągnie, ani nie zwisa za bardzo. Taka długość jest neutralna i nie przeszkadza.

      Usuń

Podobne wpisy