piątek, 6 lutego 2015

Zwycięski obiad!

Pamiętacie co działo się 3 miesiące temu? Jarek i Dominik założyli się, kto będzie pierwszy 11 listopada na 10 km w Gdyni. W biegu wygrał Dominik łamiąc po raz pierwszy w życiu 40 minut na dychę. Jarek musiał ugotować obiad...

Czekaliśmy na ten dzień długo. Ja domniemywałem nawet, że się nie doczekam nigdy... Ostatecznie wczoraj, 5 lutego o godzinie 17:18 dokonał się ostatni element tego zakładu - NAGRODA. Dominik w roli zwycięzcy, Jarek w roli kucharza i kelnera, ja w roli sekundanta, a Michał... był chory i siedział w domu sam. 


Dodam, że obiad z założenia był wegetariański a Jarek teoretycznie powinien zmienić ubezpieczenie MSW na KRUS, bo połowa z warzyw pochodziła z własnej ekologicznej, balkonowej uprawy (kiełki dla papug, kotlety z kaszy gryczanej, buraki, seler i ryż). Sól była tylko na życzenie i ekstra płatna, a do picia sok z wyciskarki dla cześków - czyli takiej za 300 PLN z Carefura :)

2 komentarze:

Podobne wpisy