sobota, 7 lutego 2015

Biegiem do Jarcewa - czyli kiedy w turystyce biegowej gubi się turystyka a zaczyna sport?

Ostatnio Szymon ze znajkraj.pl wspomniał na swoim profilu o tricityultra.pl. Pod wpisem padł komentarz dotyczący turystyki biegowej, pod którą w pewnym sensie kwalifikuje się to,co sam robię: "Osobiście to mnie zastanawia jedynie czy w tej turystyce nie gubi się sens turystyki i czy to nie jest najzwyklejszy sport". Od dwóch tygodni biegam z próbą odpowiedzi na to pytanie w głowie.


Potrzebowałem takiego dnia jak dziś, aby zbliżyć się do odpowiedzi. Wiele razy będąc u teściów biegam dookoła okolicznych jezior, w szczególności zapuszczam się brzegiem jeziora Charzykowskiego w kierunku Swornych Gaci albo i dalej. Czasami skręcam w głąb Parku Narodowego Bory Tucholskie i losowo wybieram ścieżki.

Z drugiej strony ciągle myślę o mojej idee fixe czyli biegu z Gdańska do Chojnic. Trasa krystalizuje mi się coraz bardziej, tym bardziej, że jest już gotowa ścieżka pieszo-rowerowa pomiędzy Chojnicami a Brusami. Ale to temat na zupełni inny wpis. Może się uda w 2015 roku.

Dzisiaj postanowiłem przetestować fragment nowej ścieżki i biec nią w kierunku Brus, aż mi się znudzi/zmęczę się i skręcę w bok aby powrócić do Chojnic lasami i polami na skraju Parku Narodowego.

Znudziło mi się dość szybko, bo ledwie w Powałkach, po 6 km ścieżki skręciłem w lewo kierując się na Jarcewo. Pogoda była fatalna. Temperatura lekko poniżej zera i zamarzająca mgła/mżawka pod nogami. Kilka razy ratowałem się przed twardym lądowaniem w ostatnim momencie. Poza tym szaro i wiatr. W słuchawkach brzmiało Iron Maiden i ich siódma płyta: Seventh Son of  a Seventh Son i to była ta moc, która napędzała moje nogi. Poza tym tradycyjnie mi się nie chciało :)

I nagle przed moimi oczami zobaczyłem coś jakby wejście do starego miasta otoczonego murem. Niezwykła fuzja XIX-wiecznej posiadłości ze śladem pazurów PRLu. Oficjalna asfaltowa droga po prostu przebiegała w poprzek wsi, która sama z siebie była kiedyś zespołem dworskim z parkiem i stawem.


Na rozwidleniu dróg przez chwilę zastanawiałem się, którędy najszybciej do Chojnic. Może zabrzmi to surrealistycznie, ale na wysokim drzewie przy drodze siedział gdzieś na wysokości 3 metrów mężczyzna. Spytałem się o drogę. "Tędy Pan pobiegnie prosto i potem kamionką aż do Chojnic".


Wycieczkę zakończyłem w czasie 1 h 47 min i przebiegłem prawie 17 km. Średnie tempo to 6:29 min/km łącznie z przystankami na poczytanie mapy na rozwidleniach, zawiązywaniu sznurówek, rozmową z człowiekiem na drzewie i robieniu zdjęć i po prostu rozglądaniu się w chwilach marszu.


Pora wrócić to postawionego na początku ale odwróconego pytania: kiedy kończy się sport, a zaczyna turystyka biegowa?

Turystyka biegowa zaczyna się wtedy, gdy:

  • nie do końca wiesz gdzie biegniesz, tylko mniej więcej spojrzałeś na mapę i znasz swój punkt startu, kilka punktów pomiędzy i punkt końcowy
  • nie jest istotne w jakim czasie biegniesz, rytm biegu dyktują ciekawostki spotkane na trasie
  • zatrzymując się aby robić zdjęcia czy odsapnąć nie pauzujesz endomondo
  • przebiegając przez nowe ciekawe miejsca myślisz sobie: muszę tu zabrać żonę/dzieci/kumpla etc
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

8 komentarzy:

  1. Mnie niestety rzadko zdarza się biec bez zwracania uwagi na tempo, chyba nigdy:/ zawsze też pauzuję garmina. Chyba nie jestem turystą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to nie tak, że się trzeba zadeklarować, że na 100% jest się turystą biegowym, albo na 100% sportowcem. Bardziej miałem na myśli konkretny bieg. I główne wskażniki miary biegu turystycznego wymieniam. Ale faktycznie, chyba pauzowanie garmina/endo to wyznacznik nr 1.

      Usuń
    2. Samo pauzowanie czasu na postojach to trochę jedak oszukiwanie siebie :) Dominik i Stasiu mi to uświadomił podczas wspólnego biegania po TPK. Nie jest do konca prawdą, że zrobi się szlak zielony w tempie 6:00 min/km kiedy kilka razy przy każdej okazji zawiązania buta albo zrobienia zdjęcia czy wyjęcia batona z plecaka pauzuje się czas. Przecież w tym momencie mozna odsapnąć i samemu się trochę oszukać, że jednak biega się szybciej, a postoje... ech postoje, kto będzie pamiętał o postojach :)

      Usuń
    3. Zależy co Cię interesuje. Mnie - jakim tempem biegłem. A na wycieczkach biegowych nie przejmuję się że przerwy są - bo to dla mnie środek odpoczynkowy. Za to postój - wymuszony podczas biegu ciągłego jest dla mnie dramatem:)

      Usuń
    4. Postój wymuszony? Co masz na myśli? światła?

      Usuń
  2. czyli większość moich biegów to turystyka biegowa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czyli większość moich biegów to turystyka biegowa :)

    OdpowiedzUsuń

Podobne wpisy