czwartek, 4 grudnia 2014

10 plag biegaczy

foto: http://katastrofa1707.blox.pl/
Ledwie wczoraj napisałem, że jestem gotowy na sztorm, na śnieżną burzę, na bieganie po kostki w śniegu... Nie musiałem długo czekać. Jedna z plag biegaczy właśnie pokryła Trójmiasto - gołoledź. Ślizgając się po krawędziach chodników, szukając piasku, trawiastych darni, po których jako tako dało się biec zainspirowałem się do napisania 10 plag jakie można by zesłać na biegaczy, aby im się odechciało biegania.

Na początku przypomnijmy 10 plag egipskich, które Bóg Jahwe zesłał na Egipcjan bo nie chcieli uwolnić Izraelitów. Były to: zamiana wody w krew, żaby, komary, muchy, pomór bydła, wrzody, grad, szarańcza, ciemność, śmierć pierworodnych.

A teraz wyobraźmy sobie, że w mieszkamy w państwie biegaczy i trzymamy w lochach wszystkich pojmanych kolarzy, i nie chcemy ich wypuścić z niewoli. I wtedy PZKol spuszcza na nas 10 plag! Jakie to były by plagi?
  1. Ciemność. Ta plaga ma dwa aspekty. Pierwszy to taka totalna ciemność, bez latarni, bez światła księżyca, bez czołówek na głowach. Drugi to ciemność w aspekcie biegających kobiet. Dla nich ciemność oznacza gwałciciela za krzakami. 
  2. Błoto. Tą plagą PZKol próbował nas złamać na Łemkowynie. Co prawda buty myjesz potem dwie godziny, a z pralki usuwasz piasek szufelką, ale biegacze sobie poradzą
  3. Gołoledź. Ciężka plaga. Wymaga przestawienia mózgu na kompletnie inne myślenie mimo, że biegnie się po tysiąckroć przemierzanych ścieżkach. Tam gdzie bezmyślnie stawiało się krok za krokiem trzeba szukać pobocza, traw i wszelkich nierówności, które uchronią Cię od wywrotki. Znam takiego co wyszedł pobiegać, pogmerał nóżką po chodniku i wrócił o domu :)
  4. Orkan. Orkan najgorzej wygląda przez okno z ciepłego domu. Tańczące chmury śniegu w huraganowych podmuchach. W domu jest ciepło i można się napić herbatki. 
  5. Odwiedziny u teściów. Aby nie było - ja z tą plagą poradziłem sobie doskonale. Powiem więcej - wręcz czekam na wizyty w Chojnicach, bo są tam rewelacyjne trasy po Borach Tucholskich a 40 km dalej w Wituni Pan Rysiu biega codziennie maraton i zawsze można się przyłączyć. Niestety dla niektórych te coniedzielne odwiedziny teściów lub u teściów skutecznie przekreślają długie wybiegania.
  6. Lenistwo. Uczucie kiedy wiesz, że trzeba wyjść pobiegać, ale nagle okazuje się, że jest 100 innych ciekawszych czynności do wykonania, Można na przykład godzinę wybierać i zgrywać muzykę do telefonu. Można poczytać coś na necie, albo włączyć bezmyślnie telewizor i obejrzeć Top Szefa. Z odrętwienia wybudza się nagła świadomość, że właśnie minęła godzina od kiedy siedzisz w leginsach i własnie byś wracał ale jeszcze nie wyszedłeś. 
  7. Komary i muchy. Komary gryzą,  muchy się je. Każdego lata.
  8. Niedźwiedź. Ja ten temat wolę przemilczeć. Gdyby niedźwiedzie mieszkały w Gdańsku biegałbym w kółko po balkonie.
  9. Żony. Szczęśliwie żyjemy w kraju monogamicznym. Pomyślcie, jak wyglądałoby życie mając kilka żon? ZERO czasu na bieganie. Gdyby PZKol zesłał na nas poligamię to byłby totalny koniec biegania. 
  10. Karta biegacza PZLA. Dziesiąta plaga. Kolarze - idźcie do domu. Jesteście wolni. 

burak + jabłko + seler naciowy + cytryna + imbir

Na zdrowie!

6 komentarzy:

  1. Dzisiaj coś podobnego wypiłem. Zapomniałem spojrzeć w lustro przed wyjściem z domu i do pracy jechałem z buzią ubabraną w burakach:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na jakiejś wysokiej pozycji dodałbym dziki. Pewnego letniego wieczora stwierdziłem że jeszcze nie jest tak ciemno, żeby nie zdążyc zrobić piątki. Jeden histerycznie przestraszony dzik skrócił ten trening do superszybkiej setki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzik to jest nic innego jak mniejsza wersja niedzwiedzia więc łapie się w punkcie nr 8

      Usuń
  3. Szóstka najgorsza. Najgorsza, najgorsza, najgorsza, najgorsza.

    OdpowiedzUsuń

Podobne wpisy